niedziela, 14 lutego 2016

Rozdział 3

- Hermiono, gdzie ty tak długo się podziewałaś? - zapytał Ron kiedy Gryfonka weszła do ich przedziału.
Hermiona przez chwilę się zawachała, ale potem uznała, że należy powiedzieć wszystko przyjaciołom. Kiedy już to zrobiła obu chłopaków zszokowały dwie różne rzeczy w jej opowieści
- Malfoy?! - zacharczał Harry.
- Fred?! - zapytał zszokowany Ron.
Harry i Hermiona spojrzeli na niego jak na wariata. Ich największy wróg właśnie zaatakował dziewczynę, a Rona dziwił fakt, że to właśnie jej brat wyciągnął ją z opresji. Hermiona nieco się zmieszała, ale zaczęła tłumaczyć Ronowi jeszcze raz:
- No... Wiesz, przystanęłam w jakimś wagonie, żeby pomyśleć, nagle pojawia się Malfoy ze swoimi gorylami, na początku to ja byłam górą, ale zaskoczyli mnie i byłam w ślepym zaułku i wtedy pojawił się Fred i... - mówiła Gryfonka.
- Hermiono, rozumiem to, że Fred ci pomógł, ale dlaczego on? Czy w tym przedziale nie było nikogo innego kto by ci pomógł? I jakim cudem znalazł się tam akurat wtedy? - zapytał podejrzliwie Ron.
- No, z tego co mi powiedział Fred to wracał z wagonu Hufflepuffu, bo miał tam coś do załatwienia i akurat napatoczył się na mnie i tych Ślizgonów. A czemu nikt inny mi nie pomógł? Cóż, może dlatego, że byłam wtedy w wagonach Slytherinu - wyjaśniła wszystko dziewczyna.
- W WAGONACH SLYTHERINU?! - krzyknęli zszokowani Gryfoni.
Hermiona, widząc ich oburzenie lekko się uśmiechnęła.
- No tak, zamyśliłam się i nawet nie zauważyłam gdzie jestem - rzekła spokojnie nastolatka.
- Hermiono, czy ty zdajesz sobie sprawę jak niebezpieczne jest chodzenie do części pociągu tego domu?! I to w dodatku samemu? To tak jakby wkraść się nocą do gabinetu Snape'a! Po prostu jakby się prosić, żeby dostać jakąś klątwą albo zaklęciem! - próbował przemówić Gryfonce do rozumu Harry.
Hermiona oburzyła się tym, że jej przyjaciel traktuje ją jak jakieś dwuletnie dziecko, któremu tłumaczy się, że nie wolno dotykać gorącego wrzątka.
- Mówiłam przecież, że się zamyśliłam. Nie byłam świadoma tego gdzie jestem - powiedziała odrobinę zirytowana szatynka. Widziała, że Ron już otwiera usta, żeby wtrącić swoje 3 grosze, dlatego szybko zięwnęła.
- Chyba się prześpię - rzekła Gryfonka po czym sięgnęła po koc i poduszkę do kufra. Wcale nie chciało się jej spać. Po prostu nie miała ochoty tłumaczyć przyjaciołom tego wszystkiego jeszcze raz. Zresztą ona sama sobie tego jeszcze nie poukładała w głowie. Zasnęła patrząc na piękny górski krajobraz za oknem pociągu.

                         ***
Od początku roku szkolnego było bardzo dużo zajęć i nauki. Mimo tego, że minęły dopiero trzy tygodnie od rozpoczęcia semestru, Hermiona padała ze zmęczenia, a Ron i Harry to dosłownie przypominali żywe trupy. Nauczyciele jakby się na nich uwzięli i zadawali im setki stóp wypracowań do napisania i dziesiątki zaklęć do nauczenia. Och, i jeszcze ta Umbridge. Tak wrednej i obłudnej ropuchy Hermiona w życiu jeszcze nie widziała. Nikt jej nie lubił, a lekcję z nią to była istna katorga.
Do listy zmartwień możnaby dodać jeszcze to, że Hagrid nie wrócił jeszcze ze swoich "wakacji", co bardzo niepokoiło trójkę przyjaciół.
- Hermiono! Hermiono? - ktoś wołał jej imię. Spojrzała się w stronę z której dochodził ten głos.
- Tak? - zapytała dziewczyna patrząc na Rona.
- Siedzisz nad tym esejem już od półgodziny, a jeszcze niczego nie dopisałaś - powiedział Ron, wskazując na pergamin leżący na stole.
Hermiona lekko się zmieszała.
- Ahh, tak… masz rację. Zamyśliłam się i… Zaraz ci go poprawię - rzekła Gryfonka i wzięła się za czytanie wypracowania Rona. Obiecała mu, że poprawi mu ewentualne błędy w pracy domowej i napisze zakończenie.
- Coś często się ostatnio zamyślasz… - mruknął Ron i zabrał się za ćwiczenie zaklęcia na Transmutację.
Na brodę Merlina! Ron miał rację! Hermioną ostatnimi czasy często przyłapywała się na rozmyślaniu i głównie martwieniu się wieloma rzeczami. Zawsze była trzeźwo myślącą dziewczyną, która zachowywała zimną krew w nawet najniebezpieczniejszych sytuacjach, a teraz martwi się takimi błahostkami jak nawał pracy. Jednak coraz częściej jej myśli wędrowały wokół pewnego Gryfona. I tutaj wcale nie chodziło o Rona. Jego starszy brat - Fred - coraz bardziej intrygował Hermionę. Z jednej strony był irytujący i dziecinny, ale jak popatrzeć na niego z trochę innej perspektywy to był nawet uroczy. UROCZY! Dobre sobie! Szatynka coraz częściej rozmyślała o ich wiecznym "wpadaniu na siebie" i za każdym razem karciła się w myślach za to, że uważa to w pewien sposób za niezwykle słodki zbieg okoliczności. Jeszcze chwila i się w nim zakocha! Prędzej niebo spłonie i piekło zamrznie, niż największy śmieszek Hogwartu i równie wielka prymuska zaczną ze sobą chodzić. Jednakże, widząc Freda z Angeliną, czuła w środku coś przez co miała ochotę doskoczyć do dziewczyny i wydrapać jej oczy. Była zazdrosna, a przecież nic nie czuła do Freda, a Angelinę nawet lubiła. Tyle razy już o tym myślała, że doszła do wniosku, że zazdrości starszej Gryfonce jednego - uwagi Freda. Mimo tego, że chłopak jest dla szatynki tylko przyjacielem, to smucił ją fakt, że Gryfon nawet przez chwilę nie popatrzył na nią jak domniemany obiekt westchnień. Nie ma się mu co dziwić, właściwie nikt tak na nią nie patrzył, ale czuła się źle, wiedząc, że tak wiele jej myśli zaprząta rudowłosy chłopak, a on z pewnością nie poświęcał jej więcej myśli niż jedna na milion.
- Hermiono… - rzekł jakiś głos, znów wyrywając ją z rozmyślań.
Do tej pory Gryfonka miała zamknięte oczy, dlatego pomyślała, że to Ron, który znowu chce znów pogonić ją z esejem. Jakież było jej zdziwienie, kiedy otworzyła oczy i ujrzała obok siebie nikogo innego jak Freda Weasleya.
- Fr…Fred? - wydusiła z siebie zaskoczona szatynka.
Chłopak uśmiechnął się lekko.
- Nie, George - powiedział ironicznie Gryfon. Wiedział, że wielu osobom jest trudno odróżnić go ze swoim bratem. Jedną z tych osób była także Hermiona, a przynajmniej tak sądził - mam do ciebie sprawę - powiedział rudowłosy.
Nastolatka siedząca naprzeciwko chłopaka lekko się zmieszała. Czego to Fred chciałby od niej?
- Taak? Aaa jaakąą? - zapytała lekko zaniepokojona.
Gryfon słysząc jej lekkie przeciąganie samogłosek ze zdenerwowania, uśmiechnął się pod nosem. Wiedział jak działa na dziewczyny, ale nie sądził, że Hermiona także złapie się na jego urok osobisty.
- Co robisz jutro, tak około godziny 11 rano? - Zapytał bez ogródek Weasley.
Mimo tego, że nastolatka wiele razy wmawiała sobie, że nic a nic nie czuje do Freda, to jej głupie serce zaczęło bić odrobinę szybciej, słysząc słowa Gryfona.
Nie, Nie, Nie. Kompletnie nic do niego nie czuję - szatynka starała się usunąć z myśli swoje odczucia.
Kilka sekund później, kiedy już w miarę się uspokoiła, postanowiła w pewien sposób zażartować, choć to co zamierzała powiedzieć było prawdą.
- Jutro? O 11 rano? Niech pomyślę… Hmmm… BĘDĘ NA LEKCJACH? - rzekła Gryfonka ironicznie, szczególnie akcentując trzy ostanie słowa.
- Oj, Hermiono, nie bądź taka sztywna. Nigdy nie urwałaś się z lekcji? - zapytał rozbawiony bliźniak.
- Nie - odpowiedziala dziewczyna zgodnie z prawdą.
- Mogłem się tego spodziewać - rzekł nastolatek - No, ale chyba musi być ten pierwszy raz, nie uważasz?
- Jestem Prefektem, Fred. Prefektom nie wolno urywać się z lekcji - wytłumaczyła Hermiona.
- Każdy dom ma dwóch Prefektów, w razie gdyby jeden się rozchorował, zaspał albo - jak w tym przypadku - udał się na wagary - nie dawał za wygraną Fred.
- Nie możesz mi po prostu powiedzieć tego co chcesz teraz, a nie wyciągać mnie z lekcji w środku dnia? - spytała Hermiona.
- Nieee, to by straciło swój urok - powiedział Gryfon.
Hermiona już strasznie zmęczona późną porą nie miała ochoty dalej wymyślać lepszych argumentów i po prostu powiedziała:
- Może przyjdę. Jak coś wymyślę, żeby wywinąć się z lekcji.
Fred na te słowa uśmiechnął się lekko.
- Jestem pewny, że coś wymyślisz Hermiono. Mądra z ciebie czarownica - rzekł Weasley.
Hermiona otworzyła szerzej oczy ze zdumienia. W tej też chwili Fred wstał i poszedł w stronę dormitoriów chłopców. Gryfonka podążała za chłopakiem wzrokiem aż do czasu, gdy stanął u szczytu schodów. Odwrócił się i uśmiechnął się do niej, po czym pobiegł na górę.
A Hermiona została przy stole sama. Rozejrzała się po pomieszczeniu. Nawet nie zauważyła, że do tej pory była sama z Fredem w Pokoju Wspólnym. Ron musiał najwyraźniej pójść już spać. Jednakże dziewczyna miała jeszcze przed sobą jego niekompletne wypracowanie. Ostatkami sił w końcu zaczęła je sprawdzać i poprawiać, raz po raz zastanawiając się czego to by Fred od niej chciał.


5 komentarzy:

  1. Nooo I jest akcja:)
    Szkoda ze takie profile rozdzialy ale rozkrecisz sie:)
    Najwazniejsze ze jest interakcja miedzy nimi:)
    Czy Ron bedzie zazdrosnym bratem?
    Powodzenia:)
    Staywithmefredmione.blogspot.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Ohohoho jak cudnie:) tego co ci zazdroszczę to umiejętność opisywania, u mnie wszystko opiera się na dialogach, bo ja po prostu nie umiem zbyt dużo sklekocić, a tobie wychodzi wszystko tak ładniusio! Ach, ten Fred :) fajnie piszesz, miło się czyta, nie nudzi, ale wciąga, hehe :) Biedny ROnald:/ ja osobiście go uwielbiam jako postać, ale nie jako chłopaka Hermiony:) ale ta sytuacja ze Ślizgonami hahaha :) i reakacja chłopaków, no super po prostu!
    Informuj mnie jak cos dodasz, a ja zapraszam do mnie:)
    http://fremioneczytowogolemozliwe.blogspot.com/
    ~Kate

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od czego by tu zacząć? Może od "Dziękuję"? Tak, na początku chciałabym ci podziękować za wyrażenie twojej opinii w postaci komentarza, bo to naprawdę motywuje do pracy.
      Ty nie umiesz pisać opisów?! No chyba sobie żartujesz! Jestem świeżo po lekturze twojego bloga i z reką na sercu mogę powiedzieć, że twoje opisy są fantastyczne! Jest ich pod względem dialogów stosunkowo dobrze ilościowo. A prawda jest taka, że u mnie albo jest pełno opisów, albo pełno dialogów. Może nie widać tego po tych rozdziałach, ale przyznam szczerze, że przed opublicznieniem ich przeszły niezłą korektę. Nie mogłam się zdecydować co do kilku wersji i wyszło jak wyszło. Dla przykładu jednak mam już naszkicowany mniej więcej rozdział 4 i składa się on właściwie praktycznie z dialogów. Definitywnie będę musiała to zmienić. Jednak wracając do twojej opinii, bardzo się cieszę, że moje FF ci się spodobało i masz o nim takie pozytywne zdanie, bo przyznam szczerze, że wkładam w nie naprawdę wielki kawał serducha.
      Dziękuję jeszcze raz z całego serca za twoją opinię i postaram się dodać nowy rozdział w tym tygodniu :)
      Pozdrawiam gorąco ^-^

      Usuń
  3. Ciekawe co planuje Fred :3 Jak mnie zawsze irytował fakt, że Hermiona musiała dokańczać prace przyjaciół. Jeszcze rozumiem poprawianie, no ale bez przesady xD No cóż, mam nadzieję, że z Fredem się trochę rozerwie :D
    ~Pozdrawiam J.W.
    http://fremioneturniejmagow.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń